Jestem jak lichy aktor, stojący na scenie,
Który z trwogi zapomniał słów do swej życiowej roli.
Jak zwierz ogarnięty wściekłości niemej
Któremu bezradność i gniew ruszyć się nie pozwoli
Tak ja nie wierząc bym sprostał
Okazać i wysłowić ten nadmiar miłości
Straciłem już wiarę czy abym potrafił
Dlatego tonę w uczuć wezbranej powodzi
Pod zbyt dużym ciężarem moich namiętności.
Och niech że za mnie mówią wiersze moje,
Milczący lecz walczący mojego serca posłowie,
Ja tego z pewnością w słowa nie ubiorę,
Chociaż me serce błaga o miłość i nagrodę,
Chciej pojąć, co tu ciche serce moje głosi:
Byś słuchała oczyma to jest mądrość młodości.
Autor: Edi Zabrzeski