Wszystkie wściekłości serc
Ktore zalewają najpierw
same siebie później innych
Musiałbym je wziąć
Ale każde osobno
Tam gdzie nie patrzą
na siebie porozumiewawczo
Wciąż utwierdzając się w złym.
A potem przenieść gdzieś
W cisze w miłość w ukojenie
I kawalek po kawałku
rozumieć i składać i rozumieć
By choć na chwile poczuły sie kochane
I każdą łzę gdybym chciał zobaczyć
co się naprawde w niej kryje
Trzeba byłoby mi
znaleźć jakąś duchową lupe
co w duchowym powiększeniu pokaże Ile tam lęku złudzeń tęsknot
żalu z gniewu niepowodzeń
A odkryte w ten sposób dusze ludzkie może przestały być tak zezwierzęcone.