nie mogę tak patrzeć przez szkło z czerwonym winem<br />
które zniekształca piękno świata i twoją twarz<br />
niedopoznaki, bo każdy zarys obrazów inny niż zwykle<br />
<br />
spuchnięty od krawędzi szkła- - spotkań z oczami<br />
z kory kryjącej prawdę i przybierające krwawą postać<br />
<br />
nie mogę być żadną z tych kropli co wpada w kielich<br />
dając za każdym razem inną nutę pogłębiającą się<br />
w tych pustych z kamienia ścianach mieszkania<br />
mrożąc zakrwawione dłonie i coraz wolniejszy wydech<br />
<br />
i nie mogę przez to odróżnić kształtu twarzy<br />
mojej twarzy w tym lustrze zarysowanym od słów