troszkę włosów z głowy skradła,
posrebrzyła też i moje skronie,
ale do pań serce nadal płonie.
Moja dusza wciąż się rusza
i do miłości mnie przymusza,
tylko to paskudne moje ciało
więcej niż może by chciało.
Bywa że złapie mnie zadyszka
i zaswędzi mnie moja kiszka,
wtedy pędzę wprost do żony,
bo jestem troszkę podniecony.
Potem troszkę się pogzimy
bo na więcej nie mam już siły.
O jesieni życia być tutaj miało,
a mi coś kochać się zachciało.
To już do żonki szybko pędzę,
może i coś między nami będzie,
Już wróciłem,jednak nic nie było
bo to wszystko mi się tylko śniło.