koniki podniosły ogony i w dal srają,
spod końskich kopyt zamiast złota
wylatują duże brudne grudki błota.
Hej kolęda kooolęda.
Na koźle siedzi woźnica już pijany,
błotem,końskim gównem wymazany,
z kieszeni wystaje niedopita flaszka,
a koń ciągnie sanie i wesoło parska.
Hej kolęda,kooolęda.
Na wozie tak się czasem zdarza
leży też pijana żona gospodarza,
z tyłu uwiązany na grubym powrozie
jedzie szwagier na chudej kozie.
Hej kolęda,kooolęda.
Bo to czasem tak się w życiu dzieje
gdy wódeczka grzeje,moc truchleje.
I po cóż czytacie te głupie kocopały
lepiej idźcie napić się dobrej gorzały.
Hej kolęda,kooolęda.