ile gór do przebycia,
ile gwiazd do leniwej obserwacji okiem,
ile słów niewypowiedzianych,
ile szlaków zatartych,
Jest jeszcze tyle do roboty,
nie ma czasu na choćby mrugnięcie,
mrugnij i nagle, pół wieku za nami,
ile marzeń zatraconych,
ile niespełnień i gorzkiego smaku żalu,
ile cofnięć wstecz pamięcią,
ile gdybania,
i mimo przymusu myślenia,
nad chwilą już nie rozważam,
mrugnięcie zmienione w sen,
powieka ucieka razem z zachodem słońca