te cienie na ścieżce
co w śnieżnej bieli
leżą jak kłody
one chwilową przeszkodą gdy się
idzie odważnie przed siebie
pod nogami śnieg niknie
ślady topi ciepło
w dali jak twarz dziecka
szczęśliwa
śmieje się nowe życie
ze snu się wybudzam
i jestem
u celu
a w rękach trzymam
swoje żółte
słońce.