Nie do uchwycenia
Jak powietrza
w rękę nie chwycisz.
Ale serce wrażliwe
jak duchowe płuco
Wyczuje fałsz subtelny.
Bo fundament przeżarty zazdrością
Skrywa swoją tajemnice.
Niby oczy przychylne
Lecz wnętrzności?
Słodką zemstą stoją!
I co to za wieczna rana
Co wciąż krwawi
bo nie chce zagojenia?
Tylko człowiek ją wyjawia
Cichaczem
Pokątnie
Po ciemku.