jak ulewa musi minąć.
Ale te fale deszczu
raz od wschodu
Raz od zachodu
na skos falami
Takie nieustępliwe.
I niebo zaciągnięte
Zewsząd szarzyzna.
I w tej chwili jakby
Nie do wyobrażenia
Żeby słońce mogło
jeszcze zaświecić
Podobnie jak życie
w swoim pełnym zenicie
Nagle mogłoby zgasnąć.
O! czy to jakiś...
Jakiś jasny promień
Przebija się przez
Te schmurzałe niebo?
Mój Boże!
Chce wierzyć, że tak!