spadł śnieg podczas globalnego ocieplenia
oczy proroków i dzieci
są równie błyszczące jak zaokienne sople
z jedyną różnicą
w tych pierwszych przegląda się diabeł
w drugich szczerość
smak powietrza przywiera do ust
dławiąc pierwsze oddechy parujące ciepłem
wyniesionym po za dom
rześkość ożywia myśl a ona się kłębi wokół
wierna jak pies
i coraz to bardziej rozbrykana skacze po saniach
chowa się w pomponach
szczypie za nos
jak dawniej kule ułożone w piramidy
stają się bałwanami a te inne
wyrzucone w górę spadają za koszulę
piszcząc gardłami w euforii bieli
w rozprężaniu
wzajemnego przenikania się temperatur
ciała i przyrody
wytapiane ścieżki grawitacją ściągają
rodzące się w dreszczach krople
ku zabawieniu radości
z przeistaczania się w afrodyzjaki zimy
jakże trafne są pory roku
bez wyroków skazujących ich na nieistnienie
a co na to powiedziały by wulkany
czy też by zapragnęły takiej zmiany
zamiast ogniste - lodowe fontanny
a nad głowami nie ciężki a puszysty pył
słonecznymi korytami płynęły by kry
do Tam,
gdzie ukryty mróz jest królem mórz
spękanych rysami tańczących łyżw
i książę wiatr
łączący symetrię płatków
w gwieździsty łańcuch nieba
....
czy coś więcej potrzeba ?
by nie zwątpić w cud