ileż określeń mi przyświeca,
głupi, ślepy, zarozumiały, rozbabrany na kanapie,
kaleki niewolnik,
już na myśl samą brzydzisz się określeniami,
i znowu turkotem przebiega myśl,
kim ja jestem, kim jest ten z lustra,
to tylko ja, czy aż ja?
Ja jako Bóg,
Ja jako Kuba,
Kim jestem,
czy znajdzie się coś dla mnie, oprócz miłego ciągu cyfr na małej karteczce,
może pamięć, ale na starość człowiek i tak zapomni,
wielcy i tak kiedyś zmaleją,
pozostaje tylko niesprawiedliwa równość,
No więc kim jestem?
a więc czym jestem?
kończąc, czy jestem?