Mój dom to obraz niezapomnianej młodości...<br />
To czas ostałych chwil dziecięcej radości...<br />
Wtem nawet krzyk głuchym się zdawał<br />
Na przewrotne czasy i kwitnące stokłosy...<br />
Tamtych dni nie zdradzał świt nocy<br />
W ciszy wnętrza bezwietrzna ostoja<br />
To ona pamięci niewzruszona dłoń nadstawia...<br />
Przemawia głosem śpiew ciszy wysnutej<br />
Przy której błądzę wspomnieniem...<br />
Szare płony zawracają bezwiednie w tamte lata snów<br />
Ten dom wyrył się w kroplach tęsknoty<br />
Brakiem życia nazywam dziś ten nowy...<br />
Pamiętam...przytulało to życie...oddechem ciepłego dotyku<br />
Zostawiło się drodze ku oddaleniu...<br />
Mój dom to szczyty gór i śpiew wiosennych ptaków<br />
To letni wiatr oplatający zielone doliny...<br />
To ścieżki ku niebu i uśmiech do brzegu...<br />
To obłoki nieba i przemoknięta twarz...<br />
To jezioro szczęścia bez dna...<br />
Po którym pływam tonącą łódką...<br />
To płatki kwiatów barwiące wokół świat...<br />
Raczej dziś nie dotknę już tamtego wschodu słońca<br />
Nie przeżyję pięknych młodzieńczych czasów...<br />
Zostały tylko zwiewne liście szarość deszcz jesieni<br />
I mój dom w głębi serca nadal tak młody...<br />
Przeżyję go wspomnieniem na końcu swej drogi[...]<br />