wyprzeć słowa wciąż szeptane,
usiąść w cieniu dla ochłody
i nadrobić czas stracony.
Trudna sprawa kłody minąć,
jeszcze gorsza czas zatrzymać.
Lecz czy warto, pytam siebie
to co było, w pył zamienić
i czy właśnie, chodzi o to
by bez słowa dojść do celu.
Retoryczne me pytanie,
choć przyznaję, wątpię czasem.
Na dywanie boso stanę,
usta dotkną słów szeptanych,
-już i myśli się nie boję,
kiedy jestem wolna z tobą.