jednak poszłaś, choć tak chciałam,
tak prosiłam byś została,
dzisiaj okna deszcz obmywa,
w dali huki burzy słychać,
w zeszłym roku o tej porze
już kaczeńce się ścieliły,
piski szpaków, przez okienko
swoim śpiewem mnie budziły
kiedy znowu cię zobaczę,
swym ramieniem mnie przygarniesz,
kiedy pójdę znów na spacer
razem z tobą
nocą złotą
kiedy przyjdziesz taka ciepła,
wciąż pamiętam cię sprzed roku
wracaj prędko, bo tak ciężko
kiedy jesteś zbyt daleko.
Prośba
I pójdziemy dalej drogą
tylko naszą, wprost przed siebie
bez urazy, bez nadziei, one
w „polu” gdzieś zostały.
Wszystko jedno dokąd zmierza
gdzie zakręca, gdzie się kończy
nikt nie będzie już pamiętał
chwil minionych, chwil zwątpienia.
I znajdziemy spokój błogi
ciszę w sercu bez udręki,
to już było przed zakrętem,
przed ostatnią drogą moją.
Zapomniane słowa marne
nie powrócą nigdy więcej,
tylko idźmy szybciej proszę
do przystani, aż do końca
los, choć sprzyja to czasami
sami wiecie, jest nieznany.
Takie krótkie pożegnanie,
nic tu po mnie i przyznaję
wiersze nie są najpiękniejsze
bo i pasja - nie tożsama.