minąłem
Tysiące pogrzebów
co już nie poruszają
Nawet najmniejszego
kawałka serca.
Wszędzie te same
przemarzłe powieki
oczy z zatyglym wrażeniem
Całego przeszłego życia
I szczątki doczesne
Już nie doświadczają
obcego świata
Który wypluł je
z czasu
W wieczność
Nie czują namacalnego
nie widzą widocznego
A przeczuwane
stało sie prawdziwe
Tylko dusze muszą być
bardziej rześkie
Skacząc po usypanych kopcach
a potem coraz wyżej
I wyżej...