Nisko uchylone szare niebo jakby zwiastujące deszcz<br />
Ciemne mokre błotniste ulice<br />
Prawie puste i zdeptane w nieładzie...<br />
Odgłosy wiejącego wiatru kołyszące się czarne drzewa<br />
I połamane gałęzie...<br />
Biegnący przechodni śpieszący się ku bezsilności...<br />
Osiedla ciche i puste wypełnione dziwnym powietrzem<br />
Miasto to zamknięte powieki ma...<br />
Trudno tu dostrzec iskrę nadziei promyk światła<br />
Czy odrobinę wiosennej zieleni<br />
Bezmoc na ludzkich twarzach<br />
Brak wiary w lepsze jutro<br />
Pędzą wszyscy jednym tchem jakby nakręceni<br />
Swoich rozumów nie mieli...<br />
Przemoknięte gabarety kałuże i mroźne spojrzenie miasta<br />
A wszystko uwieńczone tym ponurym dniem<br />
Który jest jak każdy inny...<br />
Ludzie tutaj zatraceni osłupiali znieczuleni<br />
Ich świat jest zmęconą wodą która nie odpływa nigdzie<br />
Obrazy są dla oczu niezmienne schematyczne<br />
Barwa i styl życia przygnębiające<br />
Warunki codziennych dróg do przemierzenia<br />
Niechęć pomocy złe nastawienie i nostalgia<br />
Pochwyca nasze serca<br />
Bezwolnie ulegamy w tym wyścigu do nikąd<br />
Wyżej się piastują bezwartościowe umysły...<br />
Głos miasta przemawia nieczystym echem<br />
I odbiciem zmagań daremnych starań...<br />
Z wyboru stoimy przed tym trudnym światem<br />
Jakim jest ten mroczny zakątek zgiełku<br />
Opustoszałych uliczek...<br />
Wszystko zasnute w głębokim śnie nierealności<br />
Tęsknota za pogodą ducha...<br />
Sztuczność tego świata nie zna granic...<br />
Pożera nasze ambicje i plany<br />
Zniekształca je na swój sposób<br />
Gwar i szum zewsząd skądinąd ciszy i spokoju brak<br />
To półmrok stolicy kolejny raz kołysze nas do snu<br />
Który w swej naturze także niespokojny jest[...]<br />