Zmęczonych oczu o późnej nocy rozdartej jak my...<br />
Poniosłe chwile zadziwiają<br />
Wyśmiane fałsze zbłądzonych postaci<br />
Niewiedza ich jak nagłe światło w ciemności...<br />
Do świata co wylewa ostatnie tchnienie<br />
Przemawiają pogańscy wyznawcy ręki Boga<br />
Obłudni prorocy niosą dziś pierwsze stronnice twarzy<br />
Każdy odczuwa sypki w oczach piach<br />
Kołacząc jak powieje losu wiatr...<br />
Cóż i z przemów gołolotnych słów na tle ciszy<br />
Jak i poczynania utknęły już dawno w nieładzie<br />
Zatopiły wolę żywych potępionych...<br />
Wykuty krzyż na drodze do nikąd<br />
Pokusy zwodne i przyczajone na słabość naszą<br />
Wyznaczył niegdyś cel dziwny głos z młodości<br />
Zagubiłeś się odszedłeś nie żegnając bliskich<br />
Każdy jeden takim dniem być może....<br />
Jeśli patrzysz w gwiazdy co piękną swą szatą<br />
Zdobią ciemną kurtynę grzeszników<br />
Rozmyśl o głębokich sprawach życia<br />
Które będą niczym skały na drodze...<br />
I wypłyń odważnie na głębię[...]<br />