Pętle zaciska
Kłamcy na szyi
Bo na jednym fałszywym słowie
Zwykle się nie kończy
A potem trudno wszystko spamiętać
Gdy kłamstwo w żyłach
zamiast krwi płynie.
Przynosi ulgę
Jak Cisza po sztormie
Przy której już widać
Stęskniony horyzont.
Zrzuca kajdany
W drodze ku wolności
Z ciężkich kamieni
Czyni diamenty
Co uszlachetniają duszę.
Przy kłamstwie kipi
jak woda utleniona
na bolącej ranie
Piecze
Oczyszcza
Ratuje...
Trawi kłamstwo
Jak ogień las
Co od błyskawicy
Przy którejś burzy się zajął.
By na spalonej ziemi
Wzbić sie ku niebu
Znów mogła.