jeszcze na tym świecie
Tlisz się jak płomień
Wypalającej się świecy
Który choć trochę
Próbuje przełamać ciemność
Jesteś jak wyciszający się
wiatr nad ranem
Co ostatkiem sił
żegna się ze ździbłem traw
I znika niewiadomo gdzie.
A kiedyś huraganem byłaś
Co szedł pewnie przed siebie
nie patrząc ile murów
Spotka na swej drodze.
I wiem że każdy
dzień jest inny
I może być tym dniem
Na który nie czekam.