Jak razem szliście do Źródła
Jak Wasze Twarze
mocniej od słońca jaśniały
Ręce jakby w jedno wtopione
Nawet w porywach wiatru
rozpleść się nie chciały.
A idąc ku górze
kolców nie czuliscie
bo serca Wasze zapach róż miały.
I w ile to wschodów i zachodów słońca -
Siedząc przy Źródle
-Wpatrywaliscie sie bez końca?
Widziałem Was
jak schodziliście z gór.
Na twarzach Waszych
pełno błyskawic i chmur.
I każdy kolec pod stopą czuliście
I każda blizna trwała wyraziście.
Czy właśnie tego naprawdę chcieliście?!
A wy? Zbiegacie prędko
jakby bez wyrzutów sumienia.
Czy miłość była tylko na chwile?
To tylko Wasze chcenia lub niechcenia?
Wracajcie do Źródła
Chce znów Was tam zobaczyć
Bo pomimo lat tylko tam
świeżością rozkoszną
Wasze serca mogą się uraczyć.
Bo czy już nie mają znaczenia
te wszystkie wschody i zachody słońca?
Wasze wspólne chwile
spędzane bez końca?
I nawet jeśli jesteście
Już tak bardzo sobą zmęczeni
Przypomnijcie sobie
Waszą drogę do Źródła
a znów wszystko się zmieni.