Niegdysiejsza zaraza trawi umysły<br />
rosa kapie z oczu, raz po raz<br />
ludzie staczają się na bezdechu<br />
my tkwimy w tym samym od lat.<br />
Godzinami wpatrzeni w ściany szpitalnych okien<br />
zamyśleni, zasmuceni<br />
nonszalancko dumamy,<br />
nad istotą człowieczeństwa.<br />
Mówiąc sami do siebie, w ciemnym pokoju,<br />
gubimy się powoli, lecz wciąż tkwimy.<br />
Niegdysiejsza zaraza zjada ten świat.<br />
Rosa już nie kapie teraz płynąć nastał czas.<br />
Gdy słońce zaszło, gdy prądu brak ,<br />
w ciemności siedząc myślimy wciąż.<br />
Czy warty jest świata , oddech człowieczy?