Jaki mój koniec kiedyś będzie,
śmierć w dzień,w nocy przybędzie,
czy będzie szybka bezbolesna,
smutna,wesoła i śmieszna?
Lecz gdy przyjdzie już po mnie
pójdę z nią za rękę spokojnie,
zaprowadzi gdzieś do nicości
gdzie poszli uczeni i ludzie prości.
Gdzie są piękne łąki i cudne gaje,
gdzie co rano słoneczko wstaje,
gdzie nie ma już bólu i cierpienia,
tam gdzie jest kraina zapomnienia.
Na zawsze już tam pozostanę
i będą to moje miejsca ukochane,
potem przyjdą moje dzieci oraz wnuki
i znów będą pobierać i mnie nauki.
cz.II
Przyszła nic nie powiedziała
tylko chłodną rękę mi podała,
delikatnie dotknęła mojego czoła,
chodź,bo wieczność cię już woła.
Bardzo miła dla mnie Ona była
i się bardzo do mnie przytuliła,
pogłaskała po mej siwej głowie,
co było dalej,każdy też się dowie.
Znalazłem się w jakimś tunelu
którym przeszło już tak wielu,
na końcu jasne światło było
które wcale mnie nie oślepiło.
I tak trwamy zawieszeni w próżni
tacy sami,a jednak bardzo różni,
na ziemi pozostały nasze cienie,
i czasami złe lub dobre wspomnienie.
cz.III
Śmierć to jest taka dobra Pani
co nikogo nie pochwali i nie zgani,
każdego z nas kiedyś dopadnie,
tylko kiedy?Tego nikt nie zgadnie.
Choćbyś nawet silny był jak słoń
Ona Twojemu życiu powie - won,
i choćbyś mięśnie miał jak ze stali
Twoje życie od Ciebie się oddali.
Możesz krzyczeć czemu,dlaczego,
nie odpowie,zostawi Cie samego,
zostanie tylko Twoje zimne ciało
które może jeszcze żyć by chciało.
To pamiętaj Ty budząc się co rano
że na zawsze jednak nic Ci nie dano,
nie wiesz kiedy po Ciebie przybędzie
i to jedyna sprawiedliwość będzie.
W swoim ręku ma takie narzędzie
Ty Ją spotkać możesz wszędzie,
Ona nie jest jednak Twoim wrogiem
i być może czeka już za progiem.