Śpiew ptaków mi zamilkł
Co wraz ze słońcem
Codziennie
Budził mnie rano.
I mroźny ten
Zimowy kurz
Co z nieba spadł
na przemarznięte
Puste gniazdo.
I cicho tak
I chłodno tak
Aż kostnieją
Myśli w sercu.
I gdybym tu
nie pamietał znów
Że wiosna
Jeszcze istnieje.
To wolałbym
W zimowy już
Głeboki zapaść sen
Z którego Bóg
Mógłby mnie
Tylko zbudzić.