Śpiewa tę samą piosenkę.
Tramwaj zwany wkurwieniem
Dziesiąty raz trzęsie ziemią przy moim domu.
Twardy materac krzyczy na mnie,
A ja tylko przesunęłam łokieć.
Znowu mi niewygodnie i głośno.
Szumy uszne, złe sny, histeryczne pobudki.
Doprecyzujmy- chodzi o budzenie
Nie o pobudki w znaczeniu "powody".
Jedyne moje pobudki
To te w nocy, histeryczne.
Też czasem śpiewam to samo
Pięćdziesiąt osiem razy,
Też jezdzę tymi tramwajami,
Też bywam niegościnna jak materac,
Niewygodna.
Ale dziś wszystko mnie wkurwia.
Bo mam nieprzepracowaną zgorzkniałość.
Wtem
Nagle
....
Porzucam skórę starej gburowatej pożółkłej baby
I od razu do pokoju wpada słońce