Na ktorą biletu nie trzeba
Wiec gapowiczów
też nikt nie znajdzie
Czasem przez pomyłke
ktoś wsiądzie
Przez głupstwo
Większe mniejsze
Przez durnotę
swoją cudzą
Ale gdy drzwi się
zatrzaskują na amen
Odwrotu już nie ma.
Podróż co wydziera dusze z ciała
A ciało z pośrod innych ciał.
Podróż co czasem boli jak plaster
Który ktoś nagle zerwał
Już z zaschniętej rany
Czasem nie boli wcale
Jak ulga po nieproszonym gościu
Co w nieswoim domu się zasiedział.
Podróż co ma jedną stację
A potem trzy przesiadki
Z których tylko dwie prowadzą
Do otwartych ramion kochającego Ojca.