W zaroślach ciemnych stoją
Warknięciami straszą
Grożą ze upodlą
Półprawdami krzyczą
Gałęziami grają
Ciągle niewidoczne
Do walk wszystkich stają.
Lecz gdy słońce mocniej
W krzaki światłem dało
Wnędzniałe twarze
wszystkim pokazało
I lwy już zlęknione
Że już nic nie wiedzą
Że to nie one
A w zaroślach tak tylko
niewinnie sobie siedzą.