na swojej drodze śmierć ujrzałem,
spokojnie obok drzewa ona stała
w swoim ręku ostrą kosę miała
i tak do mnie cichutko zagadała.
Słuchaj no mnie drogi Emerycie,
ja wiem ty mocno kochasz życie,
piszesz nieraz o swojej miłości
co niektórych to czasem złości.
Spotkanie że mną ty już miałeś
i to kiedyś dawno tutaj opisałeś,
skoro wstydzą się czytać o miłości
o mnie będziesz pisać wszystkim,
nie tylko dla przypadkowych gości.
Nie o nowym życia powstawaniu
lecz bólu,cierpieniu i umieraniu,
gdy śmierć się o nich otrze
może wtedy coś do nich dotrze.
Taką oto to rozmowę miałem
i teraz Wam ją przekazałem.