Śnieżnie, cicho, niebezpiecznie.
Zmarznięte dłonie, policzki.
Czasem nie wystarczy, że masz rękawiczki.
Mróz w sercu u ludzi też panuję.
Niedobrze z tą myślą się czuję.
Jak antyk trzymam się tego, co kiedyś było.
Kolekcjonerów nie jest zbyt wielu.
Czy jeszcze gdzieś są prawdziwi przyjaciele?
Co pomogą roztapiać sople na ciele?
Nie uderzą ciętym rogiem, aby się pozbyć,
lub zostać wrogiem.
Oczekiwania vs. Rzeczywistość nie stoją na jednej szali.
Czyśmy temu wszystkiemu winni sami?
Jest takie przysłowie, że wina stoi po dwóch
stronach.
Można by o tym wciąż polemizować.
Patrząc na to jeszcze z innej strony,
czasem sami się pchamy w niewolę.
Wygoda, jaką za to płacimy, na pewno nie szczyci.
Bo jak można czuć się dobrze,
skoro nie jesteś sobą?
Tylko marionetką na tle brudnego
światła.
Cieniem gry przykrywając dzień.