jedną wielką niewiadomą
Ludzie świat zaczynają gnębić.
Przecież wszyscy żyjemy na tej ziemi.
Chciwość, rządy, władza, polityka.
Co jeden to lepsza taktyka.
A ja tak bardzo się boję,
że stracę tak zwyczajne życie moje.
Niedane mi będzie
zobaczyć już pięknego słońca,
lecz morze krwi płynące bez końca.
I nic nie będzie takie same to,
co rutyną zwane.
Choć
jej czasem nie doceniam,
proszę, zostaw nie zabieraj.
Historia jest bogata niepotrzebna
już nowa data.
Wojna na horyzoncie wisi w powietrzu,
pochłonęła ludności większość.
Chciałbym zdążyć pożegnać się ze światem.
Nim
z karabinem w codzienności drzwiach się minę.