Tam w pełni, mogę być sobą.
Taką wolną od wszystkiego, co potrafi na ziemię sprowadzić.
Zamknęłam oczy.
Pogody nie było.
Ciemne chmury panoszące się ponad błękitnym niebem niosły deszcz.
Nie wiem, czy wiesz, chciałabym sięgnąć skrawek tego obłoku dać Tobie.
Abyś zawsze miał go przy sobie.
Niestety ponownie marzę w samotności.
Tylko czasem mam wątpliwości.
Jesteś, czy Cię nie ma.
Może jak chmury znikasz i wracasz,
ciągnąc dłońmi moje myśli plączące w jednym kierunku.
Nie chce wciąż stać w tej próżni.
Nad błękitnym niebem, szukając po omacku szczęścia.