tkwi niczym zadra
w twoim serdecznym palcu?
Czy to gwiazdy oddają hołd uniżoności,
twoim wykrzyczanym modlitwom,
których nie rozumieją
nawet skrupulatnie wierzący?
Piedestał, na jakim przyjęła się
przewartościowana pokuta,
kruszeje pod dotykiem
twojej delikatnej dłoni.
Pewnego dnia roztrzaskały się
o moje sumienie najpiękniejsze anioły,
najwyraźniej pozazdrościły nam
nieba, zatęskniły za Bogiem,
który wybrał się
na wycieczkę krajoznawczą
po zachodniej części raju i dotąd nie wrócił.
Mroczny Mesjaszu, dziś zapomniały o nas
szlachetne bolączki tego kulawego świata,
który obudził się w środku nocy.
Czuję delikatność twoich westchnień
na moim rozpostartym ciele,
doświadczam lekkości obietnic,
otulających nas muśnięciami warg.
Wraz z kolejnymi modlitwami
poznajemy naturalne oblicza miłości,
by mogła zjednoczyć nasze rozkoszne myśli,
potrafiła wskrzesić z popiołu
kolejny rozdział
naszego natarczywego życiorysu.