Łamać wszelkie obietnice.
Nie myśleć, a wciąż powracać do nich.
Niby iść prosto jednak zawracać czasem.
Kłaść się z mokrymi powiekami.
To jeszcze za wcześnie,
staram się usprawiedliwić przed samą sobą.
Bo gdzieś tam na pewno czeka dobry czas.
Kiedy nadejdzie będę już wolna.
Wtedy wypuszczę z dłoni błękitnego motyla.