plącząc się czasem,
wirują w głowie, aż uderzają.
gorącem bądź zimnem.
Niby niewinne, a tak soczyste.
Różnokolorowe bądź przezroczyste.
Chcą wyjść na jaw.
Mają dość tego duszenia.
Planują złapać strzępki odwagi,
nabrać skrzydeł w szybszym tempie,
nieprzemyślane wylatują niczym
spłoszone motyle, a te wolniejsze są dokładniejsze.
Temperamentne, dość zawzięte.
Wabią, czarują w ciele, aż pulsują.
I wiesz co?
Ich się nie pozbędziesz, choćbyś chciał.
Są cząstką własnych nas.
— Myśli.