W cmentarnej alei,
świeżo posprzątany
grób się mieni.
Jeszcze się miotam.
Znicze poprawiam,
kolorowe kwiaty ładnie wyglądają,
obok przejeżdża kondukt żałobny.
Spojrzałam.
Smutny widok zastałam.
Za dębową trumną, nie było nikogo.
Zupełnie pusto.
Jakże to przykre odchodzić w samotności.
Puściłam więc swą modlitwę,
razem z wiatrem.
I długo jeszcze wzrokiem wodziłam.
Rozmyślając, gdzie znajomi, rodzina.
Mam nadzieję, że gdy nastanie
czas, ktoś sercu bliski
pójdzie ze mną ten ostatni raz.
Nim zgaśnie na zawsze słońca blask.