choć nie dowiedziałeś się
kto złożył ją u twych stóp
zgodziłeś się ujrzeć jeszcze raz
tę ciszę która powraca
do ciebie krętą drogą
stając na ścieżce
ku wzgórzom
walcząc pomimo utraty łez
umknęło ci najdoskonalsze światło
ofiara którą złożyłeś
z własnych marzeń
wiedziałeś że bezsenność
to czas
z którym nie sposób walczyć
przeciwstawić się
wiem że powrócisz choć śmierć
przejęła twój cień
odebrała żar wieńczący bezkres
zaprzeczający wolności
zamknąłeś
za sobą okno
żebyś mógł otworzyć drzwi
jutro to moment
na który wciąż czekasz
choć przeszłość pędzi wstecz