policzku łzy.
Cicho płacze gdy śpisz. Ty.
Kolejny raz zraniona
słowem, odczuwam ten sam ból.
I wciąż szukam usprawiedliwienia,
lecz nie znajduję w tym pocieszenia.
Zawsze twierdzisz że przesadzam,
to nie ja się od Ciebie odwracam.
Wsparciem Twoim krytyka ,
zawiodłam Cię, choć to dla mnie
trudna rzecz.
Być może nie sprostam Twym
wymogą,
może powinnam iść własną drogą?
Powoli stajesz się trucizną.
Jestem zmęczona swoją słabizną ,
lecząc bliznę za blizną.