to zbyt mało powiedziane.
Nie szczędził mi los przykrości.
Mało co szło zgodnie z planem.
Byłem niski oraz chudy
przez co oceniany nisko.
Bardzo długo czułem dystans,
bardzo pragnąc odczuć bliskość.
W podstawówce było średnio
skoro ojciec mój był tyran.
Dlatego mam w sercu dramat,
chociaż mogła być satyra.
Zamiast wesprzeć, powyginał
oraz sprawiał ból, przykrości.
Tak jak wtedy, teraz nadal
nie widzę w tym konieczności.
Niektóre dobre wspomnienia
nadal trzymam w głębi głowy.
Wycieczki szkolne na filmy
do ogromnych sal kinowych.
Rzadkością takie wypady
jednak byłem wdzięczny za nie.
Za przyjemnie czas spędzony
i po filmach zadumanie.
Nie czułem wtedy samotny
zwiedzaliśmy place zabaw.
Na powrót pora wieczorem,
kreskówki to super laba!
Czy czas ten wykorzystałem?
Odpowiedzi nie znam, szczerze.
Dorosłość musiała nadejść,
bym mógł stać się tym w co wierzę.