A właśnie, że nie urwiesz!
Urwę, zobaczysz!
I co ja biedny pocznę bez głowy?
Tam pomysły siedzą o tobie,
tam wersy piosenek układam,
tam żyje słów twoich wdzięczna gromada,
że kochasz, że pragniesz, że zawsze i już.
Chcesz zabrać co dałaś,
pozbawić życia tak beznadziejnie, kapitulacyjnie?
Urwę ci głowę idioto...
I zabiorę, byś już nigdy nie pamiętał słów nikogo,
byś myśli o nikim innym nie miał,
byś tylko mnie znał.
I będę przeglądać się w tobie co rano, pijąc gorące kakao,
bo już nigdy nie powiesz mi, że musisz odejść.