jak deszcz prowadzi na szybie
zimnych kropel strumienie.
Zmieszał błoto z moim snami
czernią policzków odrzucił
ust krwawych czerwienie.
Stalą zimną uniesioną nad czoło
strzelał ostrzegawczo
wspaniałe trzy razy,
Lecz nie uciekł, gdy pękło w około
to niebo kul jasnych
pełne śmiertelnej zarazy.