Syczała jak zaskrońce,
Lecz fakty były dosyć znaczące.
Głośne jak eunuchy ‘papę’ drące.
Stwierdziła jedną rzecz,
Po której pomyślałem - ‘idź! Precz!’.
Nie poprawi mi humoru żaden skecz.
To ty kłamstwem splugawiona,
Niby przyszła moja żona.
Kiedyś należała ci się korona,
Przykro mi, teraz oko wyłupie ci wrona.
Bądź kruk niecny, spragniony padliny.
Pamiętaj! Nie moje to są winy.