matko głupców umiłowana
podobno umierasz ostatnia
zabierając ostatek rozsądku
pozwalasz bez skrupułów
wierzyć w najmniejszą nawet szansę
o nadziejo
katujesz swe ofiary każdego dnia
pozwalając im marzyć
że będą mogli
do końca swoich dni
dla ukochanej parzyć herbatę
we wspólnej kuchni
o nadziejo
potworze bez serca
gorsza jesteś od śmierci
wymyślając najpodlejsze tortury
ale trzymam się ciebie
bo cóż mi pozostało