Będący odbiciem czerni nicości
Wtrącony w kąt bóg mej miłości
Bezskutecznie wypatruje Twojego imienia
Pustka nieskończenie wielkiego Wszechświata
Widzącego co było i co będzie
W swe szpony dopadnie mnie wszędzie
Zatrzaśnie się ostatnia niebios krata
Wszechobecne ognie piekieł mnie pochłoną
Brudne czyjeś ręce rzucą na kolana
Pokornie wpatrzony w oblicze szatana
Oddam swą duszę na zawsze potępioną
Po wsze czasy będę pokutował za czyny
Którymi inna ręka się skalała
Innemu wielkiemu będzie chwała grała
Za nieswoje okrutne będę cierpiał winy