Otwierał lodówkę i szykował jedzenie.
Trochę karkówki, parówki,
Żeberka, flaczki,
Golonka, udka, wątróbka.
Zasiadał do kolacji, wycinając mięso -
niegotowane, surowe, chore, zabite,
Dokładnie obdarte ze skóry.
Zapalał świece.
Zastygłe oczy patrzyły z przerażeniem.
Usta otwarte w niemym krzyku błagały o zostawienie kąska
na miejscu...
A wszyscy myśleli, że o tej godzinie prosektorium nie tętni życiem...