Pada i zasypuje.
Zasypuje głowy żebraków i dostojników.
Tych, którzy się cieszą i martwią.
Żywych i umarłych.
Ludzi i zwierzęta.
Jedni są zadowoleni z puchu.
Innych zbier się z drzew i
wywozi w czarnych workach.
Na nich też pada śnieg, barwiąc
się na wspaniały, magnacki karmazyn.
Świat będzie umierać w męczarniach,
jego dzierżawcy i najemnicy będą odchodzić
z krzykiem lub w ciszy,
a śnieg dalej będzie padać,
aż zasypie perłową szklankę wina.