Za rok, za dziesięć, ale usnę.
Będę śnić.
O ludziach, o hymnach,
o spirali i schodach, ale
będę śnić.
Będę leżeć
Bez ruchu na puchu
w czarnym korzuchu,
ale będę leżeć.
Czasem z ucha wyjrzy tłusta larwa
Z ust wyfrunie mucha
Z nosa wyjdzie najedzony karaluch.
Po latach ciało zapadnie się
skóra zniknie,
a larwy będą sie przelewać
między żuchwą, a oczodołami.
Wieko zapadnie się,
jak odma płuc.
a robaki uciekną na powierzchnię ziemi,
by nieść nowinę o śmiertelnym ciele