Mijamy się cicho, na palcach przechodzimy
obok, beznamiętnie pozdrawiamy, dla niepoznaki
chyba, naiwnie i beztrosko spojrzeniami rzucamy.
Zazwyczaj osobno, może jutro gdzieś razem, pogawędzimy
i wymienimy spostrzeżeniami, aseksualnie, jak przy kawie
dobrzy znajomi, jakbyśmy się od lat nie widzieli.
Potem, a potem zbliżymy się do siebie, poszepczemy
slogany, zapewne te banalne i puste bo z łatwością
na język przychodzą. Tak upewnimy się w naszych
rozterkach i szybko pożegnamy czule a nawet nie,
bo czasu nam braknie,
czy nawet żal nam go będzie. Tak czy inaczej,
jeśli ktoś zapyta: jesteśmy razem, zazwyczaj,
a raczej czasem.