wystawiony przez samego siebie na bój z własnym ja.
Zdany na pastwę swego mózgu i miliardów neuronów,
które będą chrobotać niczym tryby w zegarku.
Nikt mu nie pomoże. Nawet on sam.
Tonąc w odmętach swego mózgu,
zdaje sobie sprawę jakim pyłkiem kurzu jest we wszechświecie.
Zagubiony w krainie własnych myśli,
analizuje przyczynowo-skutkowy swój ludzki żywot,
wyciągając z tej umysłowej uczty sens istnienia świata.
I choć gwałci go własna jaźń, jest szczęśliwy.
Bo co mu pozostało?
Podróż trwająca wieczność przy upływie godziny na zegarku.
Czas wrócić do domu. To była długa wędrówka.
Mija czas i znów chce uciec, znów chce tam wrócić.
Nie kończąca się podróż, z lekką przerwą na szare życie.
Podróż do wnętrza siebie.