Którego nie mogę rozwalić w żaden sposób
Stukot, który rozwala mój mózg, zaraz eksploduję
To mnie niszczy, ale pukam dalej – może to mnie zabije
Nigdy wcześniej nie spotkałam Anioła
Lecz ten, którego ujrzałam już odleciał
Urwałam kilka piór, lecz to nie pomaga mi latać
Bez Niego duszę się na ziemi…
Bo jak serce jest jedno, tak jedna miłość
Jak płuca są dwa, tak tylko my to Ty i ja
Włosów strasznie wiele, tak jak moich łez
Dziesięć palców u dłoni, tyle dni nas dzieli
Moje ciało nie funkcjonuje bez Ciebie
Nikt mnie nie uleczy – jak Ty
Nie potrzebuje nic, tylko Ciebie
Wiem, że wszystkie drogi tworzą supeł
Nie wiem, gdzie jesteś, gdzie stoisz
W którym miejscu się zatrzymałaś
Bez Ciebie życia nie ma…
Nie wiem, jak do Ciebie dotrzeć
Nie pozwól mi upaść…
Tak bardzo Cię potrzebuję – nie zawiedź mnie.
Tylko słowa potrafią tak ranić
Umieram z powodu życia
Jesteś moją morfiną
Dzięki Tobie życie staje się życiem
A nie drogą na cmentarz