napęczniała od motyli
nie wytrzymała ciężaru
odpowiedzialności
nie wypełniło się przeznaczenie
skrzywiona w grymasie bólu
odeszła zabierając motyle
zabłąkany anioł zapomniał
rozłożyć skrzydła
strącony przez ciebie w przepaść
nie powrócił
wyrzuciłeś szmer wiatru
co pieścił złote kłosy zbóż
zatarłeś ślady
gorącego oddechu na szyi
wilgoci zachłannych warg
zapachu lasu we włosach
dlaczego?- odpowiedź nie nadeszła
wczoraj już nie istnieje-
petycja zapomniana przez boga
pozostał smak dojrzałych winogron
w oczach odbity twój obraz
słowa napięte jak gitary struny
- cisza
nie dotykam nie pragnę
niczego nie chcę
bez ciebie umarłam dla świata