wpadli w ramiona namiętności
na pierwszej randce
była zimna
i niezdobyta jak kilimandżaro
jednak
nie umiała dobrze udawać
po drugiej
gotowi na sukces wspięli się na szczyt
osiągając mont everest
całośnica
nawet niebo poczuło rozkosz w gębie
kiedy jej język zawirował
wtórując zakęceniu zmysłów
gdy przekroczyli rubikon
nie było już granic
jej podbrzusze
zatańczyło break dance`a tysiącem błogoskurczy
a wilgoć zalała bezwstydem każdy wąwóz
było gorąco
jak nigdy dotąd
miejscowi mówili
że sodoma i gomora
ale on widział
i nie grzmiał
z za colonimbusów wzeszło słońce
płonęło ze wstydu